Słowo tan – oznacza poszerzanie, „tra” wyzwolenie. Zatem słowo tantra można przetłumaczyć jako wyzwolenie poprzez poszerzanie. Brzmi górnolotnie i filozoficznie, ale czy sprawdza się w życiu? Jak zastosować Tantrę w życiu codziennym?

Wiele osób, kojarzy Tantrę z Jogą, kamasutrą lub z hinduskimi rytuałami wielogodzinnego seksu bez szczytowania. Tantra oferuje o wiele, wiele więcej. Studiując Tantrę, owszem, możesz nauczyć się, jak przedłużyć stosunek, i jak osiągać wielokrotne orgazmy, ale i jak kochać się ogniście i osiągać ekstazę, bliskość i zjednoczenie z partnerem, o jakim marzysz. To starożytna ścieżka rozwoju, skarbnica wiedzy na temat życia, psychologii, seksualności i duchowości. Nie jest jednak religią. Nie ma tu bogów ani doktryn, w które masz uwierzyć. Tantra daje ci narzędzia do doświadczania. Możesz z niej czerpać na tyle, na ile jesteś gotowy/a. Możesz nauczyć się, jak medytować, jak aktywować energię kundalini, jak relaksować się, jak praktykować święty seks, jak osiągnąć orgazmy, jak wykorzystać energię orgazmu do realizowania swoich marzeń, jak osiągać wyzwolenie, a nawet oświecenie.

Co Tantra oferuje nam, współczesnym ludziom XXI wieku?

1. Więcej wolności

Starożytni Tantrycy głosili wolność. Zachęcali, by odrzucić schematy społeczne, by żyć w swojej świętej przestrzeni. Zasady i nakazy społeczne, według których uczymy się żyć, tworzą niewidzialne więzienia utrzymujące nas „w ryzach”, z dala od naszych prawdziwych namiętności i pasji.

Gdy brakuje nam wolności, stajemy się przygnębieni. Nasza dusza nie jest w stanie realizować naszego potencjału. Nie możemy wzrastać ani doświadczać świata, by rozwijać swoją wyjątkowość. Każe się nam przyjmować za pewnik czyjeś poglądy i udawać, że tak właśnie czujemy i myślimy.

Jeżeli robimy to wystarczająco długo, coś głęboko wewnątrz nas traci nadzieję, ogarnia nas rozpacz i depresja. A kiedy to się dzieje, radość i nasze dary dla świata nie mogą się wyrazić.

Tantra mówi: „Bądź wolny!! Zaufaj sobie!! Zaufaj mocy swojego ducha!! Jedynym sposobem, aby żyć na 100%, to być sobą!”

2. Inteligencję emocjonalną i jeszcze więcej wolności

Po pierwsze w języku Tantry (sanskrycie) nie ma osobnego słowa na umysł i serce. I za to już Tantra mogłaby dostać nagrodę Nobla. Nie byłoby tego całego rozdziału na Inteligencję IQ czy EQ, na wieczną walkę umysłu z emocjami. A zauważmy, że nauka ta ma ponad pięć tysięcy lat…

Zastanówmy się, o co tu chodzi… Tantra mówi, że stany emocjonalne i myśli są często ze sobą powiązane w naszej podświadomości, tworząc wzorce myślowe. Kiedy porywa nas jakaś emocja, prawie zawsze dzieje się to na podstawie naszych myśli o sobie. Jeżeli te myśli są pozytywne i dobre – mamy dobry nastrój, jeżeli krytyczne, oceniające i obwiniające, mamy doła, cierpimy, popadamy w depresję.

Według Tantry wszystkie stany umysłu, emocje i nastroje, są energią, wibracją Shakti, przejawem Bogini/Mocy życia i natury. Dlatego tantrycy, doświadczając złości, lęku, pożądania, zazdrości, winy czy wstydu, wiedzą, że to, co czują, to wibracja energii, że cała energia jest przejawem Bogini, a więc kłaniają się swoim własnym emocjom z pokorną wdzięcznością, pytając: „Dziękuję ci, że się pojawiłaś w tej formie. Czego mam się z tego nauczyć?” Jeżeli uznamy pewne emocje za „złe” lub „negatywne”, będziemy chcieli się ich pozbyć, by szybko znaleźć się w pozytywnych wibracjach. Nasza kultura oferuje mnóstwo sztuczek, abyśmy mogli szybko odciąć się od tych emocji i choć na chwilę poczuć lepiej – telewizja, Internet, Facebook, alkohol i inne używki.

Ale te emocje się pojawiły. Nie bez przyczyny. I według Tantry niosą ze sobą jakąś energię. Aby stłumić emocje, musimy użyć jeszcze więcej energii, i wtedy mamy już jej tak mało, że rzeczywiście pozostaje nam tylko bezmyślnie gapić się w telewizor lub zaćmić umysł alkoholem.

Starożytne nauki Tantry uczą nas, jak wykorzystać energię „negatywnych” emocji.

Kiedy przestaniemy się potępiać za dane uczucie, przestaniemy je tłumić lub uciekać od niego i zaakceptujemy siebie, posłuchamy swojego wnętrza, zapytamy siebie z autentyczną ciekawością: „Po co mi się to przydarza?” Czego mam się nauczyć?”, energia ukryta w danej emocji naturalnie ujawni swoje korzystne właściwości, kierując nas do głębszego doświadczenia naszej autentycznej natury.

Zatem porzućmy termin „negatywne emocje” całkowicie, ponieważ zwykle oznacza on „emocje, których nie powinniśmy mieć.” Na drodze Tantry nie ma czegoś takiego. Nie ma stanów lepszych ani gorszych. Jest to, co jest. Tantrycy doświadczają jednego i drugiego – i to daje im wolność.

3. Bezpieczeństwo

Paradoksalnie dzisiejszy człowiek żyje w ciągłym lęku. Boimy się porażki, sukcesu, samotności, tłumów, otyłości, raka, że nie jesteśmy wystarczająco atrakcyjni, boimy się popełniania błędów, utraty pracy, przepracowania… itd, itp. Nie wspominając nawet obaw religijnych i politycznych.

Kiedy się boimy, nic nie układa się w naszym życiu, ponieważ jesteśmy w ciągłym trybie czuwania. Nie ma czasu, aby usiąść, poczuć siebie, pomyśleć czy pomedytować. Nie ma szans, aby właściwie zareagować na daną sytuację, ponieważ nasz system jest przeładowany.

A Tantra uczy nas, że jesteśmy również istotami boskimi. Nie w religijnym sensie. Jesteśmy czymś więcej niż nasze ciała. Energia Istnienia przepływa przez nas, jak i przez wszystko dookoła, cały czas. Jeżeli pozwolimy sobie na chwilę oddechu od gorączki codzienności, możemy ją poczuć, lęki znikają. Przestajemy być oddzieleni, zauważamy siebie i otaczający nas świat pełen interesujących zjawisk.

Podczas medytacji tantrycznych, zarówno seksualnych jak i nieseksualnych, doświadczamy tego szczególnie silnie. Doświadczamy tego „czegoś”, co jest poza słowami, co przekracza nasze codzienne doświadczenia. Jest to tak namacalne i tak głębokie, że nie da się tego zapomnieć, chcemy tego więcej chcemy, by tak wyglądało nasze życie. Życie bez lęku, winy i wstydu, życie pełnią radości, miłości, pasji i harmonii.

4. Głębokie relacje

W erze nowoczesnej komunikacji, smartfonów, komputerów i Internetu większość ludzi czuje się bardzo samotnie. Jesteśmy samotni, bo brak nam partnera, samotni w tłumie, czasem nawet bardziej samotni w związkach.

Stosując podejście tantryczne w naszych relacjach, spotykamy się na poziomie duszy. Widzimy piękno i nie-piękno, radość i smutek, akceptując cień tak samo jak światło, bo wiemy, że jedno i drugie są częścią naszej istoty, na wszystko jest miejsce w naszym sercu. Patrzymy na siebie, widząc cud istnienia, każdego dnia w innej odsłonie.

Potrafimy również patrzeć na siebie i swoje niedoskonałości ze współczuciem i w szacunku dla naszej drogi. Pozwala nam to być bardziej otwartymi na partnera/kę, bo nie obawiamy się już tak bardzo ocen z jej/go strony, co może sobie pomyśleć o nas, „gdy naprawdę zobaczy jaka/i jestem”. A gdy my się otworzymy, jemu/jej również będzie łatwiej to zrobić. Czujemy się połączeni z pełnią. Kochamy i czujemy się kochani.

5. Inny wymiar seksu

Nie mówię lepszy seks, choć podejście tantryczne daje szeroką gamę technik i narzędzi, aby seks był lepszy, niż kiedykolwiek ci się śniło. Tu chodzi o coś więcej. O uświęcenie seksu. W naszej kulturze, religii (nie tylko naszej), seks jest uważany za „zły” lub „niższy” lub „brudny” ewentualnie za „coś, co robimy, ale lepiej o tym nie mówić”. Takie podejście od razu skazuje nas na porażkę i pomieszanie. Z jednej strony czujemy, że to coś pięknego, wzniosła „miłość”, która w końcu doprowadza do “brudnego seksu”…

A seks – to siła życiowa, najbardziej naturalna i najpowszechniejsza czynność (lub zestaw czynności) na Ziemi. Czy mamy coś przeciwko kwiatom? – a to przecież organy seksualne roślin, wszyscy je podziwiamy, ba, nawet ozdabiane są nimi ołtarze… (ciekawe, czy świadomie?;))

Popęd płciowy to nasza siła życiowa, która buzuje w dole brzucha na widok ukochanej osoby, to ta sama energia, która napędza wszystko do życia, to paliwo wszystkich naszych pasji, kreatywności, naszej radości i naszego pragnienia, by żyć i doświadczać tego wspaniałego świata.

Czy można zabronić róży zakwitać? A jednak nasza kultura, poprzez religie, normy społeczne i prawa od zarania dziejów stara się kontrolować niekontrolowalne. Poddając się temu, zabijamy radość i chęć do życia. Coś w nas umiera (lub stłamszone wynaturza się, przekształcając w coś rzeczywiście brudnego, złego i niebezpiecznego).

Tantra mówi, że ta siła życiowa jest ważna, że nie ma się czego bać, a wręcz przeciwnie należy cieszyć się nią i swobodnie wyrażać. Że seks jest święty, że połączenie, które powstaje pomiędzy kochankami jest ogromną siłą, alchemią, orgazm przenosi nas w inne wymiary. I dlatego też znajdziemy w Tantrze wiele technik, ćwiczeń i medytacji przemieniających, „zwykłe” kochanie się w pełnię błogości i ekstazy. Łączymy się z partnerem na poziomie ciała, serca i ducha. Stajemy się tym, o czym mówią poeci i mistycy całego świata – jednym ciałem, jednością…. Kto skosztował tantrycznego seksu – nie chce już wracać do starego.

6. Obfitość

Cywilizacja daje nam ogromną obfitość, o jakiej kiedyś nie marzyli nawet królowie – ciepła woda, egzotyczna żywność, podróże do najodleglejszych zakątków świata, w krajach rozwiniętych stać na to prawie każdą przeciętną rodzinę. A mimo to żyjemy w ciągłym lęku o przyszłość, w ciągłej obawie braku, że nie wystarczy. Odczuwają to nawet bardzo bogaci ludzie, milionerzy, gwiazdy filmowe. Przekonanie o braku. Że nie wystarczy. Nie zasługuję…

Wiele współczesnych poradników na temat zarabiania autorstwa finansowych guru mówi o jednym – „zmień swoje przekonania, a zmienisz swoje życie…“. Stare tantryczne teksty mówią o „vikalpach” (historiach, myślach i przekonaniach, które wgrały się do naszego umysłu), od tysięcy lat proponując wiele potężnych rozwiązań, technik, ćwiczeń i medytacji pomagających w zrozumieniu i zmianie przekonań i osiąganiu obfitości. Vikalpy w większości przypadków to programy naszej rodziny, religii, szkoły, telewizji itp. Nie będąc ich świadomi, działamy tak jak nam każą, doświadczając lęku, braku, i biedy.

Niby nic nowego, przecież w dzisiejszych czasach wszyscy już to mówią. Ale popatrzmy tylko na „daty wydania” informacji źródłowych, a zauważymy, że wszystkie poradniki łącznie ze słynnym filmem „Sekret” to dzieła XX wieku, opierające się na starożytnej wiedzy, bardzo ją spłycając i niestety nie podając „prawdziwego sekretu”. Powierzchowne techniki i triki nie dają prawdziwej obfitości czytelnikom – jedynie nabijają kasę autorom. Dlaczego? Bo to wiedza tajemna. A praktyka niełatwa. Ale osiągalna. Opisana w tantrycznych pismach.

Wszystko opiera się na świadomości i energii. Dzięki świadomości zauważamy wgrane programy (przekonania). Pieniądze, obfitość, kreatywność to aspekty energii. Tantra uczy, jak jej doświadczać i jak o nią dbać. Doświadczamy jej całym ciałem, a łącząc swoją energię z energią partnera w świetle świadomości tworzymy alchemię, magię, dosłownie kreując rzeczywistość i wszystko, czego pragniemy w życiu. Praktyki i medytacje tantryczne pomagają, uczą, JAK pisać nowe programy (vikalpy), które kasują stare niesłużące nam przekonania i historie wgrane przez rodzinę, społeczeństwo, religię i inne.

7. Lepszą wersję siebie

Nowe programy (vikalpy) proponowane przez mistyków Tantry tworzą całkiem inny obraz siebie: „Jest we mnie boska inteligencja, która stworzyła cały wszechświat, nawiązując z nią kontakt, poznaję wszystko co potrzebuję wiedzieć, aby żyć w obfitości i szczęściu”.

„Jesteś przejawem boskiej energii”, „Cała mądrość, której kiedykolwiek będziesz potrzebować już jest w Tobie, wystarczy, że zerwiesz łańcuchy społecznych i ziemskich uwarunkowań, a będziesz wolny”, „Jesteś wieczna/y… Nie ma się czego bać”, „twoje ciało jest święte, seks jest święty…”

Wyobraźmy sobie świat, w którym wszyscy myślimy i żyjemy w ten sposób…

Autorka: Freya Wolna https://www.facebook.com/freya.tantraway

W tekście wykorzystano wiedzę z ”Tantra Illuminated: The Philosophy, History, and Practice of a Timeless Tradition: Wallis, Christopher D. Mattamayura Pres

Zostaw Komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *